Na prośbę członka rodziny przerabiam pewien kuferek, sprowadzony jako dekoracja, a jakże, z sąsiadującego kontynentu... Niestety nie zrobiłam zdjęć na początku, ale liczę na Waszą wyobraźnię. Całość była oklejona wzorzystą ceratą (tak, ceratą, taką wzmocnioną używaną na stołach kuchennych), a pod spodem płyta pilśniowa. Wieko tylko z cieniutkiej sklejki chyba 5go gatunku. Po zdjęciu okuć i oderwaniu ceraty zostały gdzieniegdzie placki kleju bardzo trudne do usunięcia (próbowałam). Nie wiedząc co zrobić pomalowałam całość podkładem a potem białą farba akrylową:
Nie mogąc wyrównać wieka, postanowiłam pokryć je masą pękającą:
Boki. Po prostu okleiłam wzorzystą serwetką, żeby "zgubić" nierówności. Bokom wieka już odpuściłam i pomalowałam na czarno. Wieko ozdobiłam częściowo serwetką a częściowo transferami:
Ponieważ mój ulubiony lakier Domalux żółknie, co widać na białych przedmiotach, całość przetrę jeszcze bitumem i mam nadzieję, że będzie ok. A potem zamotnować okucia i wstawię fotkę gotowca ;o)
ło ależ metamorfoza
OdpowiedzUsuń;-)
Tworzysz takie piękne rzeczy! A ten kuferek wprost wymorzony na moje "skarby" :)) Dzięki, że mnie odwiedziłaś i zapraszam ponownie :)
OdpowiedzUsuńfajna metamorfoza :) już mi się podoba a z niecierpliwością czekam na dokończone dzieło! :D
OdpowiedzUsuńWitam Ciebie serdecznie.U Ciebie jak zawsze = pięknie i pomysłowo\Pozdrawiam i zapraszam Jola
OdpowiedzUsuńWow jestem pod wrażeniem. Ja uwielbiam odnawiać starocie, ale te z tonami farby, kleju i innych dobrodziejstw odkładam na bok i... tak leżą latami :)
OdpowiedzUsuńDzięki za wszystkie słowa uznania. To mnie motywuje do walki z innymi starymi "gratami", które jednak mają potencjał ;O) Pozdrawiam. Aha, zaraz wstawię zdjęcie gotowego kuferka ;)
OdpowiedzUsuńPiękne. Mnie urzekło krzesło z wcześniejszego wpisu:)
OdpowiedzUsuń